Zapraszam do przeczytania zapisu rozmowy z Panią Natalią Pukszta, psychologiem sportowym. Wywiad zawiera wiele cennych wskazówek dla początkujących i profesjonalnych sportowców.
E: Sportowcem musimy się urodzić, czy
waleczności można się nauczyć?
NP: Każdy z nas ma pewne predyspozycje –
fizjologiczne i osobowościowe, ale moim zdaniem nie powinny one być
wyznacznikiem. Często niższy poziom jednej cechy jest
kompensowany przez wyższy poziom innej. Osobowość można
do pewnego stopnia kształtować, a pewnych umiejętności
psychologicznych można się po prostu nauczyć.
E: Wiadomo, że wszyscy rodzimy się
podobni. Odróżnia nas genetyka i psychika. To pierwsze można
rozpoznać po budowie ciała i muskulaturze. Jakimi cechami musi się
charakteryzować dziecko posiadające predyspozycje do uprawiania
sportu?
NP: Jakiś czas temu funkcjonowała tendencja do
tworzenia „profili mistrza” w danej dyscyplinie sportowej, czyli
zbioru cech, które powinna mieć osoba, aby osiągnąć sukces w
sporcie. Na szczęście odchodzi się od takiego myślenia. Oprócz
cech, które, jak mówiłam wcześniej, mogą być przez siebie
kompensowane, w uprawianiu i odnoszeniu sukcesów w sporcie pomocne
są umiejętności psychologiczne (radzenie sobie ze stresem,
umiejętność stawiania sobie adekwatnych celów, motywowanie się
etc.), które można nabyć.
E: Cechy charakteru wpływają na wybór
dyscypliny sportu?
NP: Na wybór dyscypliny sportowej wpływa
wiele czynników. Od rodziców, poprzez bliskość konkretnego klubu
sportowego lub dostępność danej dyscypliny sportowej w sąsiedztwie
po osobowość trenera. Ilu sportowców by Pan nie zapytał tyle
uzyskałby Pan odpowiedzi. Być może u części z nich wpływ miały
cechy charakteru.
E: Co poradziłaby Pani nastolatkowi
zaczynającemu przygodę ze sportem?
NP: Żeby pamiętał, co sprawia mu radość
w danym sporcie i nie zatracił jej.
E: Zgadza się Pani ze zdaniem, że
sukces składa się w 1% z talentu, w 20% ciężkiej pracy, a reszta
to „silna głowa”?
NP: Powiedziałabym, że sukces to 1%
talent, 49,9% to możliwości ciała, a 49,9% to głowa. Trening
mentalny też określiłabym jako ciężką pracę. Samą głową się
nie da. Jeśli ciało jest na 100% przygotowane, to głowa jest
tym, co przechyla szalę.
E: Ważnym problemem jest start z tak
zwaną "czystą głową", czyli skupiając się tylko na walce- bez przeszkadzających myśli np. o niezdanych egzaminach. To
chyba trudne, prawda?
NP: Gdyby było to łatwe, prawdopodobnie
nie miałabym pracy.
E: Przed każdym startem czujemy silne
napięcie. W pewnym momencie ono znika, a wraz z nim motywacja do
walki. Jak się nie wypalić przed ważnymi zawodami?
NP: Każdy z nas ma „optymalny poziom
pobudzenia”, w którym funkcjonuje najlepiej. To jak przed wyjściem
na scenę, nie można być sparaliżowanym ze strachu, ale trzeba
mieć tą odrobinę „mobilizującej tremy”. Z zawodnikami szukamy
tego optymalnego dla nich poziomu i uczymy ich jak swoim pobudzeniem
sterować. Przed ważnymi zawodami ważne jest, aby być
zmotywowanym, ale się nie przemotywować. Zawodnikowi, który za
chwilę ma stanąć na linii startu na Igrzyskach Olimpijskich nie
trzeba powtarzać, że „teraz albo nigdy” i że to najważniejsze
zawody w jego życiu. On to wie. Czasem dobrze jest takiemu
zawodnikowi przypomnieć, że ma prawo się bać i że to normalne w
tej sytuacji, że ma wsparcie (trenera, rodziców) i że cokolwiek
dziś się stanie, jutro i tak wstanie słońce.
E: Kiedyś jeden z najbardziej
zasłużonych trenerów brazylijskiego jiu jitsu powiedział mi bym
zostawił problemy poza matą. Myśli Pani, że motywowanie siebie przeżytą traumą i pobudzanie organizmu do mocniejszej pracy
poprzez przypominanie trudnych chwil z życia przynoszą efekty?
NP: Myślę, że motywowanie się poprzez
przypominanie sobie trudnych chwil z życia sprzeczne jest z
trenowaniem z „czystą głową”. Z zawodnikami pracujemy nad
umiejętnością zostawienia wszystkiego poza matą właśnie. Tak,
aby na ringu czy na boisku koncentrował się na „tu i teraz” –
na tym konkretnym starcie czy tej konkretnej walce. Nie na meczu,
który był wczoraj, nie na meczu który będzie jutro, nie na
jeździe, która będzie za pół godziny, nie na tym co dzieje się
poza bieżnią.
E: W
internecie pojawia się wiele filmików motywacyjnych. Pani zdaniem,
są one skuteczne i mogą wpłynąć na jakość
treningu?
NP: To zależy od konkretnej osoby. Na
jednych takie filmiki działają lepiej, na innych gorzej. Nie ma
jednej recepty. Ja namawiam zawodników, aby tworzyli własne tego
typu filmiki czy prezentacje, które ich motywują lub uspokajają. W
oparciu o obrazy, cytaty, zdjęcia czy muzykę, która im odpowiada i
która działa motywująco czy uspokajająco właśnie na nich.
E: Zapewne wielu biegaczom bliski jest
termin kryzysu. Mówi się, że podczas maratonów zawodnicy potrafią
odczuwać go nawet do kilkunastu razy. Co się wtedy dzieje w ich
głowach?
NP:Musiałby Pan zapytać konkretnego
zawodnika. Może się dziać milion różnych rzeczy i każdy
przeżywa wszystko na swój indywidualny sposób.
E: Znam przynajmniej kilku zawodników,
którzy na treningach radzą sobie świetnie, a na zawodach tracą
naglę pewność siebie, przestają realizować plan działania. Jak
im pomóc?
NP: Można spróbować pomóc im
„odpuścić”. Wspierać ich pewność siebie, podkreślać mocne
strony, powtarzać, że ma prawo się bać, że stres jest normalnym
zjawiskiem w tej sytuacji i zapewniać, że ma wsparcie. A także, że
ten start to nie jest koniec świata. Można też spróbować
dowiedzieć się z czego wynika ta sytuacja. Czy czegoś się boją?
Jeśli tak to czego i dlaczego? Może boją się przegranej, a może
paradoksalnie mają wysoki poziom lęku przed sukcesem (tak tak –
to nie jest takie rzadkie). A może przyczyna leży zupełnie gdzieś
indziej?
E: Jeden z najlepszych bokserów wagi
ciężkiej Mike Tyson powiedział, że jego trener był dla niego jak
przyjaciel/ojciec. Taki trener jest lepszy od osoby wymagającej,
prawie despotycznej?
NP: Do znudzenia będę podkreślać, że
„to zależy od zawodnika”.
E: Funkcjonuje
wiele mitów związanych z aktywnością fizyczną. Nie wydaje się
Pani, że jednym z nich jest twierdzenie o wytwarzaniu endorfin, co w
konsekwencji wpływa na poprawę samopoczucia? Przecież wszyscy
zawodowcy wiedzą: trening to ciągły wysiłek fizyczny objawiający
się zmęczeniem, bólem( czasami przemęczeniem) i zakwasami. To
raczej nie wpływa na poprawę nastroju, prawda?
NP: Aktywność fizyczna rekreacyjna i
sport wyczynowy to 2 bardzo różne i bardzo odległe od siebie
sprawy.
E: Czym jest depresja posterydowa?
NP: Jest to jeden ze skutków ubocznych
stosowania sterydów-głównie anabolików. To stany depresyjne po zakończeniu cyklu
wspomagania, także suplementami zanieczyszczonymi.
E: Porażka
to słowo, które nie jest obce każdemu startującemu na zawodach.
Niektóre dyscypliny sportu polegają głównie na traceniu punktów.
Wydaję się, że siatkarze opanowali sposoby radzenia sobie z utratą
punktów do perfekcji. Ze stratami w mniejszej skali radzimy sobie
lepiej?
NP: Jeśli w trakcie meczu umiemy utrzymać
koncentrację na chwili obecnej, na „tu i teraz”, to potrafimy
grać mimo straty punktów. Ale jeśli po stracie punktu myślimy
tylko o tej nieudanej akcji, to będziemy tracić kolejne.
E: Jak przekuć porażkę w sukces?
NP: Dobrze przeanalizować jej przyczyny.
Co poszło dobrze, co poszło źle, a co następnym razem można
zrobić inaczej?
E: Cała nasza rozmowa udowadnia, że
trenowanie psychiki jest ważnym elementem treningu. Mimo to w Polsce
jest to element wciąż niedoceniany. Czy kiedyś się to zmieni?
NP: Oczywiście. Cały czas się zmienia.
E: Dziękuję za rozmowę.
Natalia Pukszta, psycholog sportowy.
Współpracuje z indywidualnymi zawodnikami i drużynami, a także
prowadzi szkolenia z psychologii sportu dla trenerów. Prowadzi
badania diagnostyczne w ramach projektu Silna i Odporna Kadra
Olimpijska. Współpracuje z Centralnym Ośrodkiem Medycyny Sportowej
i Przystanią Psychologiczną.
Więcej informacji: http://www.psychologsportu.net.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz