sobota, 23 czerwca 2012

"Jeśli ciało jest na 100% przygotowane, to głowa jest tym, co przechyla szalę."


Zapraszam do przeczytania zapisu rozmowy z Panią Natalią Pukszta, psychologiem sportowym. Wywiad zawiera wiele cennych wskazówek dla początkujących i profesjonalnych sportowców.


E: Sportowcem musimy się urodzić, czy waleczności można się nauczyć?

NP: Każdy z nas ma pewne predyspozycje – fizjologiczne i osobowościowe, ale moim zdaniem nie powinny one być wyznacznikiem. Często niższy poziom jednej cechy jest kompensowany przez wyższy poziom innej. Osobowość można do pewnego stopnia kształtować, a pewnych umiejętności psychologicznych można się po prostu nauczyć.

E: Wiadomo, że wszyscy rodzimy się podobni. Odróżnia nas genetyka i psychika. To pierwsze można rozpoznać po budowie ciała i muskulaturze. Jakimi cechami musi się charakteryzować dziecko posiadające predyspozycje do uprawiania sportu?

NP: Jakiś czas temu funkcjonowała tendencja do tworzenia „profili mistrza” w danej dyscyplinie sportowej, czyli zbioru cech, które powinna mieć osoba, aby osiągnąć sukces w sporcie. Na szczęście odchodzi się od takiego myślenia. Oprócz cech, które, jak mówiłam wcześniej, mogą być przez siebie kompensowane, w uprawianiu i odnoszeniu sukcesów w sporcie pomocne są umiejętności psychologiczne (radzenie sobie ze stresem, umiejętność stawiania sobie adekwatnych celów, motywowanie się etc.), które można nabyć.

E: Cechy charakteru wpływają na wybór dyscypliny sportu? 

NP: Na wybór dyscypliny sportowej wpływa wiele czynników. Od rodziców, poprzez bliskość konkretnego klubu sportowego lub dostępność danej dyscypliny sportowej w sąsiedztwie po osobowość trenera. Ilu sportowców by Pan nie zapytał tyle uzyskałby Pan odpowiedzi. Być może u części z nich wpływ miały cechy charakteru.

E: Co poradziłaby Pani nastolatkowi zaczynającemu przygodę ze sportem?

NP: Żeby pamiętał, co sprawia mu radość w danym sporcie i nie zatracił jej. 

E: Zgadza się Pani ze zdaniem, że sukces składa się w 1% z talentu, w 20% ciężkiej pracy, a reszta to „silna głowa”?

NP: Powiedziałabym, że sukces to 1% talent, 49,9% to możliwości ciała, a 49,9% to głowa. Trening mentalny też określiłabym jako ciężką pracę. Samą głową się nie da. Jeśli ciało jest na 100% przygotowane, to głowa jest tym, co przechyla szalę.

E: Ważnym problemem jest start z tak zwaną "czystą głową", czyli skupiając się tylko na walce- bez przeszkadzających myśli np. o niezdanych egzaminach. To chyba trudne, prawda?

NP: Gdyby było to łatwe, prawdopodobnie nie miałabym pracy.

E: Przed każdym startem czujemy silne napięcie. W pewnym momencie ono znika, a wraz z nim motywacja do walki. Jak się nie wypalić przed ważnymi zawodami?

NP: Każdy z nas ma „optymalny poziom pobudzenia”, w którym funkcjonuje najlepiej. To jak przed wyjściem na scenę, nie można być sparaliżowanym ze strachu, ale trzeba mieć tą odrobinę „mobilizującej tremy”. Z zawodnikami szukamy tego optymalnego dla nich poziomu i uczymy ich jak swoim pobudzeniem sterować. Przed ważnymi zawodami ważne jest, aby być zmotywowanym, ale się nie przemotywować. Zawodnikowi, który za chwilę ma stanąć na linii startu na Igrzyskach Olimpijskich nie trzeba powtarzać, że „teraz albo nigdy” i że to najważniejsze zawody w jego życiu. On to wie. Czasem dobrze jest takiemu zawodnikowi przypomnieć, że ma prawo się bać i że to normalne w tej sytuacji, że ma wsparcie (trenera, rodziców) i że cokolwiek dziś się stanie, jutro i tak wstanie słońce.

E: Kiedyś jeden z najbardziej zasłużonych trenerów brazylijskiego jiu jitsu powiedział mi bym zostawił problemy poza matą. Myśli Pani, że motywowanie siebie przeżytą traumą i pobudzanie organizmu do mocniejszej pracy poprzez przypominanie trudnych chwil z życia przynoszą efekty?

NP: Myślę, że motywowanie się poprzez przypominanie sobie trudnych chwil z życia sprzeczne jest z trenowaniem z „czystą głową”. Z zawodnikami pracujemy nad umiejętnością zostawienia wszystkiego poza matą właśnie. Tak, aby na ringu czy na boisku koncentrował się na „tu i teraz” – na tym konkretnym starcie czy tej konkretnej walce. Nie na meczu, który był wczoraj, nie na meczu który będzie jutro, nie na jeździe, która będzie za pół godziny, nie na tym co dzieje się poza bieżnią.

E: W internecie pojawia się wiele filmików motywacyjnych. Pani zdaniem, są one skuteczne i mogą wpłynąć na jakość treningu? 

NP: To zależy od konkretnej osoby. Na jednych takie filmiki działają lepiej, na innych gorzej. Nie ma jednej recepty. Ja namawiam zawodników, aby tworzyli własne tego typu filmiki czy prezentacje, które ich motywują lub uspokajają. W oparciu o obrazy, cytaty, zdjęcia czy muzykę, która im odpowiada i która działa motywująco czy uspokajająco właśnie na nich.

E: Zapewne wielu biegaczom bliski jest termin kryzysu. Mówi się, że podczas maratonów zawodnicy potrafią odczuwać go nawet do kilkunastu razy. Co się wtedy dzieje w ich głowach?

NP:Musiałby Pan zapytać konkretnego zawodnika. Może się dziać milion różnych rzeczy i każdy przeżywa wszystko na swój indywidualny sposób.

E: Znam przynajmniej kilku zawodników, którzy na treningach radzą sobie świetnie, a na zawodach tracą naglę pewność siebie, przestają realizować plan działania. Jak im pomóc?

NP: Można spróbować pomóc im „odpuścić”. Wspierać ich pewność siebie, podkreślać mocne strony, powtarzać, że ma prawo się bać, że stres jest normalnym zjawiskiem w tej sytuacji i zapewniać, że ma wsparcie. A także, że ten start to nie jest koniec świata. Można też spróbować dowiedzieć się z czego wynika ta sytuacja. Czy czegoś się boją? Jeśli tak to czego i dlaczego? Może boją się przegranej, a może paradoksalnie mają wysoki poziom lęku przed sukcesem (tak tak – to nie jest takie rzadkie). A może przyczyna leży zupełnie gdzieś indziej?

E: Jeden z najlepszych bokserów wagi ciężkiej Mike Tyson powiedział, że jego trener był dla niego jak przyjaciel/ojciec. Taki trener jest lepszy od osoby wymagającej, prawie despotycznej?

NP: Do znudzenia będę podkreślać, że „to zależy od zawodnika”.

E: Funkcjonuje wiele mitów związanych z aktywnością fizyczną. Nie wydaje się Pani, że jednym z nich jest twierdzenie o wytwarzaniu endorfin, co w konsekwencji wpływa na poprawę samopoczucia? Przecież wszyscy zawodowcy wiedzą: trening to ciągły wysiłek fizyczny objawiający się zmęczeniem, bólem( czasami przemęczeniem) i zakwasami. To raczej nie wpływa na poprawę nastroju, prawda?

NP: Aktywność fizyczna rekreacyjna i sport wyczynowy to 2 bardzo różne i bardzo odległe od siebie sprawy.

E: Czym jest depresja posterydowa?

NP: Jest to jeden ze skutków ubocznych stosowania sterydów-głównie anabolików. To stany depresyjne po zakończeniu cyklu wspomagania, także suplementami zanieczyszczonymi.

E: Porażka to słowo, które nie jest obce każdemu startującemu na zawodach. Niektóre dyscypliny sportu polegają głównie na traceniu punktów. Wydaję się, że siatkarze opanowali sposoby radzenia sobie z utratą punktów do perfekcji. Ze stratami w mniejszej skali radzimy sobie lepiej?
   
NP: Jeśli w trakcie meczu umiemy utrzymać koncentrację na chwili obecnej, na „tu i teraz”, to potrafimy grać mimo straty punktów. Ale jeśli po stracie punktu myślimy tylko o tej nieudanej akcji, to będziemy tracić kolejne. 

E: Jak przekuć porażkę w sukces?

NP: Dobrze przeanalizować jej przyczyny. Co poszło dobrze, co poszło źle, a co następnym razem można zrobić inaczej?

E: Cała nasza rozmowa udowadnia, że trenowanie psychiki jest ważnym elementem treningu. Mimo to w Polsce jest to element wciąż niedoceniany. Czy kiedyś się to zmieni?

NP: Oczywiście. Cały czas się zmienia.

E: Dziękuję za rozmowę. 

Natalia Pukszta, psycholog sportowy. Współpracuje z indywidualnymi zawodnikami i drużynami, a także prowadzi szkolenia z psychologii sportu dla trenerów. Prowadzi badania diagnostyczne w ramach projektu Silna i Odporna Kadra Olimpijska. Współpracuje z Centralnym Ośrodkiem Medycyny Sportowej i Przystanią Psychologiczną.

Więcej informacji: http://www.psychologsportu.net.pl/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz